harce

harce 1. «swawolna zabawa» 2. «popisy zręczności i gonitwy w jeździe konnej» 3. «sz»

pedofilia po raz drugi

5 Komentarzy

dość dużo osób wchodzi na tego i pozostałe posty o tym temacie wyszukując hasło „pedofile” lub „pedofilia” więc wydzieliłem kategorię grupującą wszystkie posty na ten niewdzięczny temat – posty związane z tematem pedofilii

parę miesięcy temu pisałem o dwóch oskarżeniach o pedofilię, które budzą moje wątpliwości, myślę że czas na mały update w temacie. jakiś miesiąc temu zamknięto serwis libertarianizm.pl, nie żebym płakał po tej stronie, ale nie podobają mi się powody jak i sposób jej zamknięcia, cytując korespondencję z Sierpem;

Strony sierp.tc.pl i libertarianizm.pl zostały zablokowane przez providera na nieoficjalne żądanie policji (nie było nakazu, ale pouczono, że „administrator ma obowiązek sam usuwać treści nielegalne”, z rozmowy z administratorem wynika, że nie wskazali, które treści są nielegalne, bo proponował najpierw usunięcie tylko wskazanych).

tak więc policjantem będąc na telefon można zdjąć dowolną stronę w polskiej, sieci… fajnie, warto zapamiętać. jeśli chodzi o przyczyny, jak to zwykle bywa jedyną stroną która wie cokolwiek na pewno jest policja

Interesujące, że przeszukanie było 20 lutego (śledztwo trwa od 1 lutego), a stronę (o którą było doniesienie – „treści pornograficzne” na niej były podstawą przeszukania) zablokowano dopiero w czerwcu. Tak jakby spodziewano się znaleźć coś poważniejszego (prawdziwą pornografię), a gdy jej nie znaleziono, to zdecydowano się w końcu uczepić byle czego…

Podejrzewam, że rolę „dowodu” pełni tu po prostu jakiś tekst lub teksty z moich stron internetowych, w którym ktoś z policji dopatrzył się „treści pornograficznych” (wg mnie może to być któryś z 3 tekstów publikowanych kiedyś w „Mać Pariadce” – mój „Zakazany owoc” lub M. O’Connora „Seks, przymus i wiek przyzwolenia” albo J. Featherstone’a „Pozytywny seks między dziećmi a dorosłymi: dowody” (z pisma „Anarchy”); najbardziej wg mnie prawdopodobny jest ten ostatni, ponieważ tam autor dla poparcia swojej tezy cytuje kilka prac naukowych opisujących przypadki seksu między małoletnimi a dorosłymi – jakkolwiek wg mnie i chyba każdego rozsądnego człowieka nie są to opisy o charakterze pornograficznym…).

17 sierpnia Sierp. ma być przesłuchiwany

pozwolę sobie także zacytować rozmowę z przed bodajże dwóch miesięcy której jakoś nie miałem okazji publikować, Krzysztof Wychowałek, zapytany o to czy cokolwiek ruszyło się w sprawie jego oskarżenia:

wbrew jakimś ostatnim doniesieniom prasowym, które ktoś wymyślił chyba specjalnie z nudów i z racji braku innych ciekawostek na długi weekend, w mojej sprawie od półtora roku nie ma żadnych postępów, ostatni postęp był we wrześniu zeszłego roku, jak w końcu sprawdzono dokładnie moje kilkanaście komputerów i nie znaleziono na nich żadnych nielegalnych materiałów, a w szczególności plików, którymi sie rzekomo wymieniałem z innymi członkami międzynarodowej szajki w październiku 2005 (kiedy w ogóle mnie nie było w Polsce tak nawiasem mówiąc), natomiast co do tej jednej płyty „śmieci 2001” na której rzekomo ujawniono wtedy jakaś pornografie, to biegły seksuolog wydal opinie, ze te pliki nie są pornografia dziecięcą, na co prokurator kazał mu sie dokładnie tłumaczyć z tego w jaki sposób biegły sprawdził w jakim wieku są osoby na zdjęciach, jak sie wytłumaczył – nie wiem i nic więcej na ten temat nie wiem, przynajmniej do mnie ani do mojego adwokata żadne inne informacje nie dotarły, w szczególności zaś absolutnie nie dotarła informacja, ze akt oskarżenia skierowano juz do sadu, tym bardziej ze zanim by go faktycznie wysłano, to musieliby przecież dać mi te wszystkie akta najpierw do przejrzenia itp. (jest na to określona procedura)

natomiast gdyby sprawa faktycznie trafiła w końcu do sadu, to bardzo bym sie z tego ucieszył, bo w sadzie przynajmniej można powiedzieć cos na swoja obronę i ktoś tego słucha, w przeciwieństwie do prokuratury

jest to cytat z prywatnej korespondencji, publikowany za zgodą

żeby rozwiać wszelkie wątpliwości nie jestem fanem takiej tematyki, jednak biorę pod uwagę fakt że takie oskarżenie jak i dowody bardzo łatwo sfabrykować, oskarżenie o cokolwiek to żaden problem, nazwisko człowiekowi takim zarzutem zniszczyć też nie, na koniec wystarczy powiedzieć że „a jednak nie” bo to tylko podejrzany więc nie ma problemu… a jeśli o „dowody” chodzi to aż dziwne że ich nie znaleźli… jak (podobno) Putin skomentował fakt że amerykanie nie znaleźli broni masowego rażenia w Iraku; „my byśmy znaleźli”. skopiować jakieś pliki na (windowsowy) komputer bez wiedzy użytkownika potrafi przeciętny script kiddie.

Written by harce

26 lipca, 2007 @ 14:37

Komentarzy 5

Subscribe to comments with RSS.

  1. cześć, ponieważ jak sam napisałeś rozmowa jest sprzed kilku miesięcy, pozwolę sobie przekazać Tobie oraz szanownym czytelnikom Twojego bloga kilka aktualności, otóż akt oskarżenia w mojej sprawie w końcu jednak trafił do sądu (z pominięciem procedury pozwalającej mi na zapoznanie się z aktami, no ale cóż, tu nie Ameryka) i jakoś w październiku będą przesłuchiwani biegli, bardzo czekam na te przesłuchania, ponieważ obaj biegli informatycy (jest ich dwóch, ponieważ prokurator zatrudnił drugiego po tym jak pierwszy stwierdził, że na moich komputerach nie ma żadnej pornografii i nikt jej nie udostępniał i nie ma żadnych programów p2p, swoją drogą to jest właśnie taktyka putinowska, zamiast dążyć do ustalenia prawdy zatrudnia się kolejnych biegłych do skutku) zgodnie twierdzą, że nie znaleźli na kilkunastu zabranych mi komputerach żadnych zakazanych treści, ani śladów po nich, ani śladów ich zacierania, ani śladów ich udostępniania, nic, null, zero, natomiast drugi biegły (który notabene za swoją ekspertyzę wziął ponad 10 tys. złotych, a polegała ona głównie na czytaniu całej mojej poczty elektronicznej od 1995 roku i sprawdzaniu czy przypadkiem nie byłem członkiem międzynarodowej siatki pedofilów) na pytanie prokuratora „jak można w takim razie wytłumaczyć, że żadnych takich treści u mnie nie znaleziono” (sic!) odpowiedział, że co prawda ich nie ma ani śladów po nich, ale w sumie nie można wykluczyć, że były, ale się skasowały i na tej podstawie pan prokurator napisał akt oskarżenia zarzucający mi rozpowszechnienie 6 (słownie: sześciu) zdjęć pornograficznych (których przypomnę, w ogóle nie miałem, co wykazały dwie niezależne ekspertyzy, nie miałem nawet programu p2p), na co jedynym „dowodem” jest faks przysłany z Hiszpanii z numerem IP mojego łącza (z którego korzystało kilkanaście osób). Aż żal w ogóle to komentować i szczerze mówiąc dziwię się, że ta sprawa jeszcze wzbudza jakieś emocje. We mnie wzbudza emocje o tyle, że jak półtora roku zabrano mi kilkanaście komputerów (również z księgowością, ZUSem, kluczami elektronicznymi do banku, korespondencją, projektami, raportami itp. – ogólnie rzecz biorąc absolutnie wszystkim co miałem) tak do dzisiaj ich nie dostałem z powrotem, przypuszczam że laptopa już dawno szlag trafił.

    Tak właśnie działają polskie organy ścigania, piszę to wszystko ku przestrodze, że właściwie każdemu można w jednym momencie zabrać dorobek całego życia pod byle pozorem – wpada policja, zabiera ci z firmy kilkadziesiąt komputerów, na jednym z nich znajdują na przykład zdjęcie z wakacji dziecka twojego pracownika, prokurator pisze że „wydaje mu się, że to dziecięca pornografia”, zamawia ekspertyzę u biegłego który sporządza ją po roku, a przez ten czas jesteś totalnie ugotowany, nie masz nic i jeszcze media robią z ciebie zboczeńca. A przy okazji policja dostaje całą Twoją korespondencję, kontakty, legalnie zakłada ci podsłuch w telefonie itp.

    pozdrowienia!
    Krzysztof

    Krzysztof

    28 lipca, 2007 at 08:15

  2. Historia jak z innego świata. Trudno w to wszystko uwierzyć ale z drugiej strony dlaczego nie wierzyć. W tym kraju wszystko jest możliwe. Współczuję po prostu i po ludzku.
    W głowie mi się tylko nie mieści, że takie coś uchodzi bezkarnie władzom.

    Pokój

    inirudebwoy

    28 lipca, 2007 at 13:29

  3. napisałem: „… zamawia ekspertyzę u biegłego który sporządza ją po roku, a przez ten czas jesteś totalnie ugotowany, nie masz nic i jeszcze media robią z ciebie zboczeńca. A przy okazji policja dostaje całą Twoją korespondencję, kontakty, legalnie zakłada ci podsłuch w telefonie itp.”

    i co, nie miałem racji? proszę oto życie dopisało komentarz:
    http://prawo.vagla.pl/node/7423#comment-5371

    Krzysztof

    3 września, 2007 at 17:20

  4. mój komentarz do powyżej linkowanego posta: (jakieś problemy z publikacją u Vagli)

    myślę że warto przeczytać historię dwóch moim zdaniem podejrzanych zarzutów o pedofilię: https://harce.wordpress.com/2007/07/26/pedofile-po-raz-drugi – po pierwsze przedstawia przypadek na którym expert opiera swoją opinię a po drugie mam dziwne wrażenie że wraz z dzisiejszą akcją tak jak przebąkiwałem oskarżenie takie zostało praktycznie włączone do arsenału walki politycznej co pomijając osobiste tragedie (chociaż polityków akurat niespecjalnie mi szkoda) niesie zagrożenie erozji „znaczenia” pedofilii, obyśmy nie zaczęli tego „zjawiska” traktować jak kolejnej rządowej afery

    harce

    3 września, 2007 at 19:36

  5. Ja osobiście (nie wypowiadając się co do zasadności zarzutów stawianych panu Tymochowiczowi, na ten temat nie mam wystarczających danych) mam tylko lekkie poczucie przerażenia czytając jak to „Samoobrona najpierw uznała, ze to celowe działania policji mające na celu przejęcie komputera, w którym Tymochowicz miał rozmaite dane na temat działalności partii” ale jak tylko dowiedziała się jakiego rodzaju zarzuty mu się przedstawia, szybciutko wycofała się z nadawania sprawie jakiegoś politycznego kontekstu.
    Ja osobiście jeszcze raz chciałem podziękować wszystkim moim przyjaciołom (szczególnie z partii Zieloni 2004), którzy nie tylko nie odwrócili się ode mnie w momencie jak dowiedzieli się „jakiego rodzaju zarzuty mi postawiono” (a w odróżnieniu od pana Tymochowicza, o mnie prasa pisała że byłem członkiem „międzynarodowej szajki”, albo że „policja zabezpieczyła kilkaset płyt CD, kilkanaście twardych dysków” [to prawda, zabezpieczyła, ale pisano w takim kontekście jakby na nich coś znaleziono, wręcz jakieś miliony plików, a to nieprawda]), ale też bardzo wspierali moją rodzinę w trudnym okresie (żona była w tym czasie w ciąży) – również w odróżnieniu od pana Tymochowicza przesiedziałem się w areszcie nie półtora dnia, tylko trzy tygodnie).

    Pan Tymochowicz musi się liczyć z tym, że swoich płyt, komputerów, wszystkich danych – nie zobaczy przez najbliższe dwa lata. Mam też nadzieję – o ile faktycznie jego komputer jest „czysty” – że nie będzie musiał bronić swojej niewinności przed sądem, tak jak ja. W moim przypadku, jeszcze raz przypomnę, zarzut dotyczy rozpowszechnienia 6 (słownie: sześciu) plików JPG w dniu 25.10.2005 r. Śladu po tych plikach w żadnym z kilkunastu zabranych mi komputerach nie było (aby rozwiać wątpliwości – nie było też śladu po zacieraniu dysków jakimś programem typu winpure), dyski zawierają mniej więcej całą historię mojego korzystania z sieci od bodajże 1999 roku (wcześniej nie archiwizowałem), łącznie ze zarchiwizowanymi katalogami „Temporary Internet Files”, są logi jakiegoś emula z którego przez krótki czas korzystałem w 2004 roku, cała moja poczta elektroniczna od 1995 roku (coś ponad 4 GB) – i nie ma śladu, żebym w ogóle te pliki kiedykolwiek posiadał a tym bardziej je udostępniał. Jedynym dowodem jest mój numer IP przysłany z Hiszpanii, notabene w tłumaczeniu przysięgłym na polski tłumaczowi się omsknęła ręka na klawiaturze i numer IP wpisał inny :-) – a mimo to taki „dowód’ wystarczył, żeby mnie wsadzić do aresztu, oszkalować w mediach a po półtora roku żenującego dochodzenia skierować akt oskarżenia do sądu.
    Komentarz zbędny.

    Krzysztof

    4 września, 2007 at 21:53


Dodaj komentarz