harce

harce 1. «swawolna zabawa» 2. «popisy zręczności i gonitwy w jeździe konnej» 3. «sz»

Archive for the ‘politycy’ Category

W odpowiedzi Wildsteinowi

leave a comment »

Na swoje nieszczęście poprzez odpowiedź Pacewicza trafiłem na kolejne ‚dzieło’ Davida Wildsteina.

Do bycia „lewakiem” poczuwam się w równym stopniu co, jak podejrzewam, autor do bycia „prawiczkiem”, niemniej pozwolę sobie skomentować ten przypływ megalomanii.

Przede wszystkim ciekaw jestem tezy o „fundamentalności niszczenia pamięci o Smoleńsku”. Sądzę że PO krytykować można z wielu perspektyw; z pozycji tak lewicowych, prawicowych jak i liberalnych czy co najistotniejsze dla anarchistycznych. Jednak niezależnie od tego twierdzenie że Smoleńsk jest dla rządu najważniejszy oznacza wyraźną ślepotę albo ignorancję wobec procesów które się za tym teatrzykiem chowają. To tak jak by twierdzić że w Hamlecie najważniejsza jest czaszka.
Co do polskiej polityki nie sądzę żeby zakłamana morda Urbana wnosiła do niej cokolwiek nowego, tym bardziej że jest jej starą twarzą która nigdy nie odeszła i nie widzę jak go miał do niej wnosić Palikot. Oczywiście też można by tu na poczekaniu odciąć się Kaczyńskim deklarującym że nie będzie premierem równolegle do prezydentury brata ani nie wejdzie w koalicję z bandytami z Samoobrony i LPR, ale to dla mnie tylko kolejna część równie żenującego spektaklu.

Ciekawi mnie też od kiedy to prawica interesuje się wykluczonymi, mam na myśli inaczej niż żeby nam coś wytknąć. Tak się składa że część z nas, anarchistów, pracuje dokładnie z tymi ludźmi; „moherami”, dzień i noc stojącymi pod pałacem prezydenckim. Różnica polega na tym że anarchiści walczą o obronę ich domów, posiłki dla ich dzieci i wnuczków, bezpieczeństwo w zakładzie pracy a nie tak jak wy próbują po ich trupach dorwać się z powrotem do władzy. „Owoce bagatelizacji obywateli” widzimy zaś niezależnie od ekipy rządowej, ekipa PO nie różni się tu niczym od ekipy PiS, obie konsekwentnie popierają rozbudowę aparat represji, byle by był kontrolowany przez nie. W metodach działania służb też nic przez ostatnich kilkanaście lat specjalnie się nie zmieniło, po prostu teraz dotknęło to i waszych pionków, tak że w końcu dostrzegliście chociaż forpocztę tego patologicznego systemu, który zresztą sami napędzacie. O stałym żądaniu zaostrzania kar ze strony PiS pisać nie będę się rozpisywać Staruch może wam wytłumaczyć dlaczego wszyscy więźniowie głosowali na PO. Oczywiście pamiętam też demonstracje blokowane przez Kaczyńskiego wbrew prawu jeszcze zanim dorwał się prezydentury, to już czysty przykład wyparcia.

Felietonu Agaty Bielik-Robson, chociaż nie ma się czym chwalić, w życiu nie przeczytałem żadnego. Następujący bełkot nawet nie wiem do kogo ma być skierowany, kręgów Krytyki Politycznej?

Niezależnie od tego Smoleńsk nie jest już dziś i nigdy nie będzie najważniejszy. Najważniejsi są ci którzy żyją, a nie cyniczne potyczki o władzę. Z każdej dziury, nierefundowanego leku i rozkradzionego majątku społecznego wyziera nie martwy prezydent ale neoliberalne reguły dogmatycznego wolnorynkowego kapitalizmu. Mieszanie do tego tematu pamięć Jolanty Brzeskiej jest po prostu perfidią i czepianiem się nośnego tematu, byle by jakoś legitymizować swoje racje. Ciężko nie mieć wrażenia że smoleńska obsesja tłumaczy wam już wszystko i zupełnie przesłania rzeczywistość i jej uwarunkowania społeczno ekonomiczne (bo przecież nie powiesz „klasowe” mimo że o to ci chodzi).

Co do reszty, masz rację – wydaje ci się. Robisz dokładnie to co chcesz robić i potrzebujesz robić. Istniejecie tylko w konflikcie, nie macie już nawet jakiegokolwiek programu pozytywnego. Kiedyś jakiś tam mieliście, teraz nie możecie istnieć bez PO, wygrana, jakkolwiek nierealna była by dla was największą klęską. Smoleńskiem ludzie się nie najedzą. Po smoleńsku nie pojadą, nie zamieszkają we wraku.

Written by harce

4 kwietnia, 2013 at 14:44

Napisane w politycy

Tagged with ,

crazy Kaczynski twins

2 Komentarze

Taka ciekawostka, przygotowuje sobie materiał o anarchistach w obiektywie bezpie- …służb globalnej wolności i demokracji – na bazie ujawnionych przez Wikileaks depesz ambasad USA i materiałów Stratfort. Przy okazji w wytycznych dla analityków tej ostatniej organizacji znalazłem taki kwiatek;

The leader of Law and Justice are the crazy Kaczynski twins, Lech (President) and Jaroslaw (former PM)

EUROPE (TIER 1) ANALYTICAL GUIDANCE, 2010

Prezes stanie przed kolejnym dysonansem poznawczym – najukochańsi amerykanie czy lewako-hakiero-piwożłopo-pornooglądacze z Wikileaks? W końcu nie pierwszy raz mają do czynienia z takimi manipulacjami.

btw ledwie wczoraj na zajęciach na UW musiałem wysłuchiwać utyskiwań dr prowadzącego jaką to perfidną podłością i odstępstwem od reguły było publikowanie przez media niepochlebnych zdjęć Lecha. A tu znowuż taki cios. Idę poczytać „Buszującego w zbożu”.

Written by harce

29 lutego, 2012 at 02:17

Spin Boniego

leave a comment »

Media zelektryfikowała wiadomość o kolejnym hakerskim ataku tym razem na wiceministra cyfryzacji. W artykule Policyjni eksperci badają laptopa wiceministra cyfryzacji czytam;

Do urzędnika zostali już wysłani policyjni eksperci, którzy mają przebadać laptopa. – Musimy dokładnie przeanalizować zawartość tego komputera, sprawdzić połączenia wchodzące i wychodzące, a także ustalić jakie dane mogły zostać wykradzione – mówi insp. Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji

Czyli jeszcze tego nie zrobili. Boni za to wyraźnie mówi że podli i nikczemni hakerzy

mojemu wiceministrowi, który akurat jest po stronie Creative Commons i wolności w internecie, wczoraj ktoś się włamał do laptopa, to jest to przestępstwo. Cała jego dokumentacja, łącznie z telefonami osobistymi jest skradziona. Walcząc o wolność nie można popełniać przestępstw – mówił Boni w TOK FM.

Najwyraźniej atak rozpoznał sam Boni albo wiceminister, najprawdopodobniej po tym że pliki skradziono i nie ma ich na dysku? Tak na serio – myślę że w tej zapowiedzi zawarte jest meritum „który akurat jest po stronie Creative Commons i wolności w internecie” – jesteśmy z wami, atakuje ludzi którzy was popierają itd. Idę o zakład że żadnego ataku nie było, danych nie „skradziono” ani nawet nie skopiowano, a cała sprawa zniknie za parę dni. Jest potrzebna teraz żeby pokazać że obywatelski protest posuwa się za daleko i że „atakujący” nie wiedzą co robią.
Tymczasem jakiś czas temu byłem na konferencji panoptykonu w PJWSTK gdzie miałem okazję podziwiać Boniego w akcji, zaprzeczającego samemu sobie i zwodzącemu całą salę specjalistów, ignorując wszelkie zastrzeżenia do swojej wersji.

Written by harce

23 stycznia, 2012 at 14:22

Napisane w haktywizm, politycy

Tagged with , , , , ,

David Lyon

2 Komentarze

Jakoś to przegapiłem ale na stronie panoptykonu pojawiło się niedawno wykonane przez Kamila nagranie ze spotkania z Davidem Lyonem które odbyło niecały miesiąc temu. Warto obejrzeć i zapoznać się z krytyką postępującego nadzoru z perspektywy nie ‚prywatnościowej’ ale społecznej czy może wolnościowej. Lyon i zespół badawczy z którym pracuje rozwijają ciekawą krytykę tego jak nadzór kształtuje nasze życie w sferach o których często nawet byśmy nie pomyśleli.
Jedno czego mi zabrakło to odpowiedzi na pytanie jakie są efekty nadzoru na wielką skalę – ciekaw jestem wpływu na psychologię społeczną w skali miasta albo państwa, jednak najwyraźniej jest to na razie zbyt trudne do określenia.
Swoją drogą dzięki uprzejmości dziewczyn z panoptykonu i w ramach prezentu urodzinowego od K. przed wykładem zjedliśmy wspólny obiad z prelegentem. Prestiż.

(wersja z tłumaczeniem na stronie panoptykonu)

Ostatnio (ze 2 miesiące temu? :P) przygotowywałem też napisy-tłumaczenie do starszego wywiadu przeprowadzonego z Lyonem odnośnie nadzoru;

Napisy nie wyglądają idealnie ale są niezłym przykładem amatorskiego authoringu na szybko używając opensourca. Napisy dostałem zsynchronizowane ale nie rozbite na linie, żeby je trochę pociąć użyłem Gaupola. Tłumaczenie jest zrobione dosłownie w związku z czym może nie opuszczono tekstu ale za to ciężej go zmieścić. Normalnie w takich sytuacjach opieram się na optymalnych, transmisyjnych standardach channel4 – opublikowali swój zestaw wytycznych dla subtitlingu/napisów. W skrócie maks 2 linijki po 34-38 znaków fontem 28 z cieniem. W tym wypadku była to jednak raczej próba wciśnięcia całości z mniejszym naciskiem na estetykę…
Do ‚wypalenia’ napisów na video używam avidemux który jest świetny i bardzo prostym programem do podstawowej edycji video (chociaż warto zaznaczyć że nie jest to NLE). W szczegóły konfiguracji nie będę wnikał, jest sporo tutoriali i można to samemu wymyślić bawiąc się nim przez chwilę.

Written by harce

29 sierpnia, 2011 at 12:19

Biometryka Dubaju

4 Komentarze

Artykuł opublikowany na blogu HAWKTALK i potem ‚przedrukowany'(?) przez The Register wytknął kwestię paszportów biometrycznych odnośnie ostatnio głośnego zabójstwa dokonanego w Dubaju najprawdopodobniej przez MOSSAD. Nie podoba mi się coraz dalej postępująca kontrola państwa nad obywatelami więc trochę pogrzebałem żeby sprawdzić czy rzeczywiście takowych użyto, był by to przydatny argument dla ich przeciwników.

Tak więc o ile autor sugeruje że mogły zostać użyte paszporty biometryczne raczej na to nie wygląda, w mojej ocenie 5 z 6 użytych brytyjskich paszportów na pewno nie było paszportami biometrycznymi. Żeby to ustalić wystarczy przyjrzeć się hologramom na paszportach biometrycznych: 1, 2 i porównać skan ‚starego’ brytyjskiego paszportu ze skanami paszportów z Dubaju.
Zresztą jeden z komentarzy na blogu AMBERHAWK przytacza wypowiedź brytyjskiego ministra spraw zagranicznych stwierdzającego że według jego wiedzy nie użyto paszportów biometrycznych. Chociaż „według mojej wiedzy” znaczy w ustach polityka a szczególnie dyplomaty „obecnie mogę wam powiedzieć że…, a potem w razie potrzeby bez problemu mogę się z tego wycofać”, to w tym wypadku rzeczywiście na to wygląda. Jeśli chodzi o pozostałe – irlandzkie były starego typu (1), podobnie francuski (1,2) a niemiecki był oryginalnym paszportem (1).

Ten ostatni przypadek jest dość znamienny – nie znam procedur ale podejrzewam że najprostszy sposób na zdobycie fałszywego paszportu to sfałszowanie słabiej zabezpieczonych dokumentów na bazie których się go wystawia, tak jak stało się w tym wypadku. No ale nie to mnie interesuje tylko zasadność wprowadzania paszportów biometrycznych. Jak sugeruje przypadek zamachu z Dubaju prostsze w wykorzystaniu albo po prostu zdobyciu były paszporty ‚tradycyjne’, ewentualnie były przygotowane już wcześniej i postanowiono najpierw wykorzystać raczej te starego typu niż nowego – na zasadzie nie pokazywania pełnych możliwości.
W każdym bądź razie według każdego kolejnego wprowadzającego je rządu paszporty biometryczne są super bezpieczne i tak dalej. Całe szczęście te brednie szybko są obalane przez hakerów którzy już dawno udowodnili że większość własnościowych protokołów bezpieczeństwa na czipach RFID to żart i główną warstwą bezpieczeństwa jest tu niejawność zasad na jakich one działają. Tyczy się to też np. czipów Logic Prime wykorzystywanych między innymi w elektrowniach atomowych a jak udowodniono na tym wykładzie (na którym zresztą byłem), nie tylko można stworzyć sobie kopię z najwyższymi uprawnieniami ale okazało się że bardzo długi proces autoryzacji był sztucznie wymuszony żeby sprawiać wrażenie jak by rzeczywiście coś się tam działo.
Na zbliżonej zasadzie w Holandii nie tylko udowodniono że paszport można ‚złamać’ i skopiować z odległości 10 metrów (1) a ze stworzonym i dowolnie zmodyfikowanym przez siebie paszportem przy minimalnie większym wysiłku wejść można wejść na pokład samolotu w (chociaż raczej nie z wystawionymi na Elvisa jak na tym nagraniu).
Zresztą jeśli chodzi o same brytyjskie dokumenty udowodniono że nie są trudne do sklonowania i już dawno pojawiły się opinię że faktycznie obniżają bezpieczeństwo kontroli granicznych (guardian, channel4) – oprogramowanie do rozpoznawania twarzy (którego jak na razie jeszcze i tak najwyraźniej nie używają) ma najwyraźniej 25% próg błędu, a z oceną ludzkim okiem nie jest wiele lepiej (dlatego zrezygnowano ze zdjęć na kartach kredytowych), no i na pewno to twoja wina, przecież elektronika zapewnia że wszystko jest ok.
Ba, jeśli ktoś postanowi się bardziej zaangażować może okaże się że nie tylko co najmniej część chipów RFID można skopiować na odległość ale i używając triangulacji można wygodnie używać ich do dokładnego namierzenia chipu lub przebytej przez niego trasy jeśli infrastruktura jest na miejscu np. w budynku, albo w wypadku warszawskiej karty miejskiej – transporcie publicznym.

Jednym z elementów fabuły „Little Brother” Corego Doctorowa są „bramki bezpieczeństwa” NSA wystawione na mieście do skanowania chipów RFID w dokumentach, i co za tym idzie śledzenia obywateli, oczywiście dla obrony przed terrorystami.

Nic mi nie wiadomo na temat wykorzystywania tych technologii przez którykolwiek z rządów, ale zazwyczaj poza paroma agendami nie są one raczej wzorem nowoczesności. Co innego zorganizowane grupy przestępcze – know how (czy po poznańsku hał hał) można kupić, tak jak i ludzi którzy odwalą całą robotę intelektualną w tym zakresie – jeżeli jeszcze żadna z tych grup na to nie wpadła to chyba czas założyć własną i szybko zdeklasował konkurencję… Zapewnienia rządu odnośnie bezpieczeństwa tych systemów to najlepsza możliwa przykrywka dla każdego które chce ten system oszukać.
Jak pokazuje ten dokument z konsultacji w sprawie RSiUN rządowi przynajmniej zdarza się brać pod uwagę że wprowadzane przez nich zabezpieczenia mogą być praktycznie zupełnie nieskuteczne i selektywne. Jeżeli taki sam dokument powstał dla dokumentów biometrycznych to czy stwierdza wprost że każdy poważniejszy wywiad, grupa terrorystyczna czy przestępcza może być w stanie złamać zabezpieczenia takich dokumentów? Czy biorą pod uwagę europejskie międzynarodowe ciała doradcze takie jak sieć akademickich ośrodków naukowych Future of Identity in the Information Society, które stwierdziło, cytuję:

Poprzez nie zaimplementowanie stosownej struktury bezpieczeństwa, Europejskie rządy w efekcie zmusiły swoich obywateli do zaadaptowania nowych międzynarodowych dokumentów podróżnych do odczytu maszynowego (MRTD) które dramatycznie zmniejszają poziom bezpieczeństwa oraz prywatności i zwiększają zagrożenie kradzieżą tożsamości.

źródło

Co więc zyskują rządy na dokumentach biometrycznych? Jestem anarchistą, mam tendencję do zakładania że przyświecają im jak najgorsze intencje, ale wersja umiarkowana brzmi następująco;
• mogą pokazać że starają się zwiększyć bezpieczeństwo podwładnych (czy jak kto woli obywateli) przed zagrożeniami
• rząd umacnia w ten sposób kontrolę nad większością społeczeństwa, jest w stanie dokładnie zidentyfikować prawie każdego obywatela
Niezależnie od tego poddani jakkolwiek przejęci troską możnowładców by nie byli w rzeczywistości żyją w fałszywym przeświadczeniu bezpieczeństwa stworzonym przez rząd wobec fałszywie wyolbrzymianego zagrożenia (w końcu liczy się sposób śmierci a nie ich ilość). Jednocześnie ich działanie ma co najwyżej odwrotny do zamierzonego efekt na realne zagrożenie czyli zorganizowaną przestępczość co niedługo zapewne zaczną przyznawać kolejne instytucje policyjne.
Można by to skwitować ironicznym uśmieszkiem gdyby nie to że, poza cichymi protestami małych grup, większość społeczeństwa ignoruje fakt że państwa zdobywają wobec swoich obywateli coraz bardziej nieproporcjonalną przewagę, jednocześnie coraz bardziej ignorując swoje zobowiązania wobec tychże.

W USA organizatorzy protestów przeciw konwencji partii republikańskiej są sądzeni na bazie przepisów antyterrorystycznych, podobnie jak wielu ludzie w nich uczestniczący. W Danii można prewencyjnie aresztować blisko tysiąc osób z demonstracji bo policja podejrzewa że ich poglądy mogą spowodować kłopoty, Wielkiej Brytanii policja wprowadza do użycia bezzałogowe drony, także w wersji z uzbrojeniem, podczas gdy w Irlandii przemoc ze strony policji jest maskowana oskarżaniem demonstrantów o terroryzm.

Ludzie, którzy dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności, nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność.

B. Franklin

Tak na marginesie – ciekawa uwaga padła w serwisie Al Jazeera – według Theodora Karasika z „Institute for Near East and Gulf Military Analysis” zamachowcy byli zbyt nieporadni jak na MOSSAD, i przy takim podejściu fakt że wszystkie czy prawie wszystkie paszporty należały do osób z podwójnym obywatelstwem Izraela rzeczywiście było by to co najmniej „pójściem na łatwiznę”, ale z drugiej strony ta agencja raczej nie specjalnie kryje się ze swoimi akcjami odwetowymi (wygodna lista) ani z bezbłędności (vide akcje odwetowe na zamachowcach z „czarnego września”). Ogólnie opinia jest dość mętna, nie chce mi się wyszukiwać więcej info o tym ‚instytucie’ ale nie brzmi zbyt wiarygodnie.

A właśnie, wspominałem już o kopiowaniu odcisków palców na bazie skanu np. takiego z dowodu osobistego? Nie wątpię że każdy bardziej ogarnięty wywiad był by w stanie zostawić w Dubaju odciski Dalajlamy i Papieża KRK gdyby naszła ich na to ochota.

Written by harce

24 lutego, 2010 at 16:16

Napisane w politycy

Tagged with , , , , , ,

Narodowe Odrodzenie Polski

leave a comment »

Na potrzebę dyskusji miałem okazję ponownie przebić się przez dokumenty ideowe Narodowego Odrodzenia Polski, nie żebym polecał ale jest to ciekawa lektura. Z góry zaznaczam, poniższe to notatko-paszkwil który popełniłem żeby odreagować siermiężność tekstów które go sprowokowały, nie porządna analiza do które potrzeba by politologa, najlepiej odpornego psychicznie.
Całość dokumentów ideowych oparta jest na ciekawych przesłankach typu „odwiecznej kultury łacińskiej” – zdecydowanie lepszej od tej zgniłej homo-greckiej, „odwiecznego chrześcijaństwa” – istniejącego od 1 wieku ne., „prawo naturalne” które NOPowcy zapewne sobie spisali i w końcu „korporacjonizm” oparty na przekonaniu że „pracownicy i właściciele mają identyczne cele oraz interesy” i dlatego kiedy przejmie władzę NOP będzie lepiej, a teraz jest źle bo… żydzi!?.

Sporo jest też deklaracji typu absolutnego poszanowania własności prywatnej i w bliżej nie określony sposób oddania pracownikom bliżej nie określonej ‚własności’ miejsc pracy, jest o godnych warunkach pracy, którą to kwestie działacze NOPu realizują jak rozumiem ganiając facetów którzy chcieli by się trzymać za ręce? Ale to pewnie w ramach poszanowania praw każdego człowieka które deklarują. No chyba że ktoś łamie ‚prawo naturalne’, więc może NOP zapobiegł by łamaniu prawa naturalnego gdyby opublikowali jego kopię i najpierw wystawiali pouczenia albo coś? No i sprecyzowali czy to prawo naturalne to aby nie ich autorska interpretacja chrześcijaństwa, bo jak na mój gust to co najwyżej poważnie brzmiące uzasadnienie czego tylko się zechce. No i oczywiście bajki o narodzie i państwie, jakoby „naturalnych” formach organizacji ludzkiej (które kształciły się w 18 wieku…). Myślałem że to ja jestem słaby z historii, całe szczęście zawsze jest jakieś dno na które można spojrzeć z góry.

Ciekawa organizacja potrafiąca przeczyć samej sobie w jednym paragrafie czy nawet zdaniu. Pada tam parę szczytnych (powszechnie uważanych za socjalistyczne) haseł, owszem w końcu to „3 droga”, ale wszystko podlane jest polewą narodowo-bogoojczyźnianą do stopnia absurdu i zaprawione relatywizmem i rewizjonizmem historycznym o który nieprzygotowana psychicznie osoba z jakąkolwiek znajomością historii mogła by się zabić.

Written by harce

23 lutego, 2010 at 17:58

Napisane w antyfaszyzm, politycy, związki

Tagged with , ,

Rozbrat – alarm bojowy

14 Komentarzy

kupując rozbrat kupujesz kłopoty

Parę dni temu po mediach niezależnych i głównonurtowych rozeszło się oświadczenie kolektywu rozbrat;

W piątek 26 marca o godz. 10.00. przed sądem w Poznaniu odbędzie się licytacja Rozbratu, ściślej jednej z trzech działek należącej do firmy-bankruta – Darexu. Od kiedy na Rozbracie w styczniu 2008 roku pojawił się komornik, udało nam się poprzez działania prawne i protesty, zapobiec sprzedaniu i ewikcji skłotu. Jeżeli i tym razem 26 marca Rozbratu nikt nie kupi, następna licytacja będzie się mogła realnie odbyć za około 2-3 lata. Mamy zatem do czynienia z krytycznym momentem.

W tym roku upłynie 16 lat jak teren i budynki skłotu, porzucone przez właścicieli firmy Darex, którzy narobili długów i uciekli za granicę, został zagospodarowany przez poznańskie środowiska wolnościowe i anarchistyczne. Od tamtego czasu nie tylko, że własnymi środkami i pracą odbudowaliśmy i zagospodarowaliśmy niszczejące lokale, ale rozpoczęliśmy prowadzić szeroką działalność polityczną, społeczną i kulturalną. Na Rozbracie od wielu lat mieszka 20 osób, mieszczą się sale koncertowe i do prób, biblioteka, galeria, warsztaty, miejsca do spotkań i dyskusji.

Ostatnio aktywnie uczestniczymy, traktując to jako element obrony Rozbratu, w spotkaniach rady miasta oraz różnych komisji, na których omawiana jest kontrowersyjna koncepcja lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego dzielnicy Sołacz, w którego zakres wchodzi również teren skłotu (przypominamy, że został on na tym planie oznaczony przez miasto jako nieużytki). Ze względu na duże zainteresowanie i opór mieszkańców plan ten nadal nie został przegłosowany przez radę. Od stycznia ub. roku wykonaliśmy wiele kroków w kierunku porozumienia się z miastem odnośnie naszej sytuacji. Rozbrat odwiedził nieżyjący już wiceprezydent Maciej Frankiewicz, który nie był w stanie nic nam zaoferować, choć twierdził przed mediami, że ma alternatywną propozycję. Na wysłane w maju 2009 roku do władz miasta zapytanie, jaka konkretnie to propozycja – do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

9 maja 2009 roku poprzez demonstrację, w której wzięło udział 1,5 tys. osób pokazaliśmy, że Rozbrat ma liczne poparcie wśród mieszkańców Poznania oraz wielu środowisk i organizacji. Do tej pory odbyła się jedna licytacja, jednak nikt nie chciał kupić Rozbratu. Tym razem cena zostanie zgodnie z procedurą znacznie obniżona.

Jeszcze nigdy, dzięki działaniom w obronie Rozbratu jakie prowadzimy intensywnie od początku 2008 roku, nie byliśmy tak silni, ale pomimo tego układ sił pozostaje nierówny. Rozbrat jest zagrożony. Dlatego apelujemy do wszystkich o wsparcie naszego protestu i udział w demonstracji 20 marca.

Nie poddamy się bez walki! Rozbrat zostaje!

Kolektyw Rozbrat 18.02.2010 r.

Dla osób które nie znają tego projektu, warto wejść na ich stronę – rozbrat.org – ciężko mieć wątpliwości że jest to miejsce aktywne na rzadko spotykaną w kraju skalę, jednak władze miejskie nie pozostawiają cienia wątpliwości że istotniejszy jest dla nich ‚rozwój’ ekonomiczny miasta, niż warstwa społeczna. Nie oglądając się na protesty specjalistów, mieszkańców i w końcu samych skłotersów przepychają plan zagospodarowania gospodarczego który pozwoli im wycisnąć z tego terenu ostatnią złotówkę. Podkopują przy tym podstawę procesu demokratycznego ignorując konsultacje społeczne (co może służyć za kolejną ilustrację patologii ‚władz’ jakiegokolwiek poziomu w Polsce), i dążąc do krótkoterminowych korzyści ignorując efekty długofalowe.
Patrząc na proces decyzyjny i sposób w jaki władze miejskie traktują temat nie trudno podejrzewać korupcję czy jakiś inny czynnik ‚pozamerytoryczny’, w przypadku Poznania nie był by to pierwszy przypadek kontrowersyjnych czy wręcz zaskakujących decyzji na rzecz wielkich inwestorów.

Z mojej perspektywy sam „rozbrat” jest miejscem kluczowym dla ruchu anarchistycznego i istotnym dla szerzej rozumianej krytyki społecznej w Polsce, chociaż niektórym grupom może się to nie podobać. Myślę że bezdyskusyjnie kwestia obrony skłotu stanie się priorytetem dla ruchu anarchistycznego, pozostaje mieć nadzieję że będzie nim też dla innych środowisk mniej lub bardziej z nim powiązanych.
Z całą pewnością jesteśmy w stanie wyprowadzić na ulice wielu ludzi gotowych walczyć w obronie skłotu, wygląda też na to że władza nie pozostawia nam innej opcji, nie przedstawia żadnych alternatyw i sama dąży do konfrontacji. Czy parę tysięcy anarchistów idących przez Poznań w czarnym bloku wystarczy żeby uświadomić im że nie jest to kwestia lokalna i jesteśmy gotowi bronić naszych przekonań i przestrzeni z większym poświęceniem niż ludzie którym na co dzień narzucają swoje decyzje?

Mam nadzieję że demonstracja 20 marca przebiegnie spokojnie, nie jest nam na rękę atakowanie nawet tradycyjnych celów typu banki czy obiekty korporacyjne, tym bardziej konieczne będzie uświadomienie tego bardziej porywistym osobom i pilnowanie policyjnych prowokatorów którzy wykorzystają każdą okazję żeby nas zdyskredytować.
Mam też nadzieję że do inwestorów szybko dotrze że kupując rozbrat kupują kłopoty, bank mógł skontaktować się ze skłotersami, teraz okażę się ile strat może przynieść strategia maksymalizacji zysków.

Do zobaczenia w Poznaniu.

Written by harce

21 lutego, 2010 at 16:02

no to po debacie

2 Komentarze

Monika Olejnik: Wybiła 10. tak, że musimy kończyć, jeszcze na koniec się spytam czy internauci, zgodzi się pan z internautami na to żeby nie blokować stron, internauci uważają, że to jest prewencja, czyli właściwie prezydent Kaczyński nie powinien podpisać ustawy hazardowej.

Donald Tusk: Oczywiście, że – jak będę rozmawiał, umówiłem się z tymi, którzy będą chcieli ze mną o tym rozmawiać, ale po to żeby wytłumaczyć, że oczywiście będziemy reagowali wtedy, kiedy na stronach internetowych pojawiają się działania ewidentnie przestępcze. Więc wolność Internetu tak, będę chciał znać ich, poznać stanowisko wszystkich, którzy troszczą się o wolność Internetu, ale nie wolność dla przestępców pedofilów i dla przestępców, którzy używają Internetu do oszustw finansowych.

radio zet via komentarz dominium

jeżeli pan premier idzie internautom coś „wytłumaczyć”, to w moim rozumieniu nie kwalifikuje się to już jako debata, więc nie widzę powodu żeby dalej tego tytułu dla spotkania z premierem używać. warto też podkreślić że całość tyczy się zatwierdzonego już projektu ustawy zgłoszonego przez rząd (ministerstwo finansów, a więc instytucję de facto podlegającą premierowi), który ma co prawda jeszcze do pokonania sejm, senat i prezydenta, ale biorąc pod uwagę prezentowane przez rząd podejście do ich własnych procedur (vide post Vagli Nowe uzasadnienie – mam wrażenie, że Rząd gra z obywatelami w „Trzy karty”, i kilka(naście?) kolejnych tam linkowanych), nie ma się co spodziewać realnych konsultacji społecznych ani czegoś co można by bez narażenia się na śmieszność nazwać procesem demokratycznym, chociaż właśnie w takim świetle przedstawia organizowane przez siebie spotkanie Maciej Budzich, można też przytoczyć materiał papu

Rzecznik rządu zastrzegł jednocześnie, że – jeśli rzeczywiście okaże się, iż rząd czegoś nie dopatrzył i jakieś rozwiązania mogą godzić w wolność internetu – to po konsultacjach z internautami, będzie takie rozwiązania usuwać. „Na pewno dopóki Donald Tusk jest premierem, nie pozwoli, żeby wolność internetu była ograniczana przez jakiekolwiek urzędy, czy przepisy” – podkreślił.

źródło

mamy więc już rzecznika rządku określającego to nieformalne spotkanie mianem konsultacji. parafrazując Vaglę muszę stwierdzić że to nie fair kiedy rząd zmusza mnie do obrony ich własnych biurokratycznych procedur.

z perspektywy anarchistycznej jest to kolejny przykład erozji prawa którego rząd rzekomo sam broni i kolejny dowód na to ile warte są ‚postępowe’ przepisy – jeśli sytuacja sprzyja to można jakieś prawo ustanowić, ale jak tylko zacznie przeszkadzać to się o nim zapomni albo je zmieni. internauci mogą sobie „pokrzyczeć” na blogach i forach, ale póki rząd się ich nie boi nie będzie się też z nimi liczył. trochę przypomina to historię z ‚poprzedniego systemu’ – raz na ulicę wyjdą robotnicy, raz studenci – grunt że wszyscy osobno i da radę ich rozgonić bez większych problemów, teraz też rząd po kolei zwalcza poszczególne grupy społeczne pilnując żeby atakowane kwestie były jak najdalsze od zainteresowań reszty – kto będzie bronił górniczych emerytur czy pedofili z internetu? dziel i rządź.
jeśli zaś chodzi o same procedury – są tam aby bronić obywatela przed władzą rządu, podczas gdy prostszym rozwiązaniem było by po prostu im tą władzę odebrać.

żeby zakończyć bardziej ‚optymistycznym’ akcentem – całą sytuację śpiewnie podsumował Vagla.

update: 2 lutego
i jeszcze jedena świetna kontuacja memu z „upadku”

Written by harce

1 lutego, 2010 at 14:37

Napisane w internet, politycy

Tagged with , , ,

debata z kłami

4 Komentarze

poniższe to mój komentarz do (i pod) postem ZapytajPremiera.pl – debata Premiera z internautami jednak się odbędzie! na blogu mediafun którego autor najwyraźniej organizuje spotkanie – „debatę” z Tuskiem

Łatwo nazwać każdego kto w tą szopkę nie wierzy malkontentem a tymczasem już raz miałem względną przyjemność w spotkaniu w Tuskiem uczestniczyć (przedwyborczym, w Dublinie – 1,2) i spodziewać można się od niego dokładnie tego samego.
Każdy kto przyjdzie na to spotkanie zostanie poklepany po ramieniu przez zatroskanego jego/jej uwagami premiera który obieca, że tak, na pewno weźmie je pod uwagę, ci bardziej ‚liberalni’ mają nawet szansę na zapewnienie że będzie o to walczył, z cenzurą absolutnie walczyć będzie, może przebąknie coś o konieczności – pedofilach, hazardzie i terrorystach, ale gotów będzie ustąpić. Przez następne 24h media będą pokazywać zamyślonego premiera słuchającego woli ludu, w końcu internauci to niezły elektorat dla PO, do targetu łatwo dotrzeć taką akcją, w ciągu następnych paru tygodni dyskusja przycichnie albo nawet odrzucą wersję hazardową po czym cenzurę wprowadzą przy okazji ustawy o rybołówstwie czy jakimś podobnym absurdzie (za przykładem unii europejskiej zresztą).

Nikt nie zapyta dlaczego Tusk zwolennik pełnej ekonomicznej wolności, przeciwnik stawki minimalnej, nagle potrzebuje spotkać się z grupą młodych blogerów żeby dowiedzieć się jakim zagrożeniem jest cenzura?!?

Jeśli zaś o samą cenzurę chodzi proponuję tekst The coming age of internet censorship (wikileaks via google cache) jako materiał poglądowy.

update 15:20 (GMT)

Prawda o spotkaniu premiera z blogerami: Jak zwykle PR – dobry komentarz Rybitzkiego który skupił się bardziej na elemencie który ja idąc na łatwiznę odpuściłem – co to za karykatura jakiegokolwiek procesu demokratycznego jeśli jedna w zasadzie przypadkowa osoba ma się angażować w proces konsultacji społecznych i selekcji osób które mają w nim uczestniczyć?!
Maciej Budzich, z jednej strony nie napisał o tym co wypomina Rybytzky – że spotkanie z blogerami było przygotowywane już wcześniej, z drugiej trzeba mu przyznać że na blipie podlinkował nasze teksty.
śmieszne też że MRT odpowiedział komentarzem z tekstem który chodził mi po głowie przez kolejne pół godziny po tym jak napisałem własny;

Car jest dobry, tylko bojarzy źli

świetnie pasuje to image samotnego Tuska walczącego o Lepszą Polskę, wbrew skorumpowanym współpracownikom którym niestety nie może zaufać…

Written by harce

29 stycznia, 2010 at 11:36

Napisane w politycy

Tagged with , , , ,

Krzysztof Brejza nie chce wolności dla ludzi z Chin i Iranu

4 Komentarze

jakiś czas temu Krzysztof Brejza, poseł PO z Kujaw zaczął wojnę przeciwko programowi Tor, jaka jest to głupota, choć tylko częściowo i kulturalniej tłumaczył już Vagla w tym wywiadzie, ja zamiast się rozpisywać przytoczę dwa slajdy z wykładu Tor and censorship: lessons learned (mp4-ipod, mp4, torrenty i formaty audio)

te wykresy pokazują liczbę ludzi w Iranie i Chinach których od wolnej sieci, do której dostęp mają przez Tora, chce odciąć poseł Krzysztof Brejza. btw napisałem temu warchołowi mejla, ale oczywiście nie odpisał. jeśli chcecie pomóc – zainstalujcie tora, stańcie się niejawnymi przekaźnikami, pomóżcie uniknąć cenzury internetu.

Written by harce

3 stycznia, 2010 at 02:40